Co powinni wiedzieć rodzice o szczepieniach?
Co powinien wiedzieć każdy rodzic? O tym, że władze Unii Europejskiej ogłosiły wprowadzenie nowej
szczepionki „6 w 1”
przeznaczonej do stosowania u niemowląt, przeczytałem w jednej z notek prasowych. Szczepionkę tę
produkuje pod nazwą Hexyon koncern Sanofi i ma ona zapobiegać błonicy, tężcowi, krztuścowi,
WZW typu B, polio i niektórym innym chorobom takim jak zapalenie opon mózgowych wywołane bakterią
Haemophilus influenzae typu B (w Polsce analogiczną szczepionką „6 w 1” jest Infanrix Hexa produkowana
przez GlaxoSmithKline).
-Szczepienia od dawna budziły moje obawy, jednakże ta wiadomość sprawiła, że zaniepokoiłem się jeszcze
bardziej! Połączenie kilku szczepionek w jedną oznacza równocześnie połączenie towarzyszących im skutków
ubocznych! Ponadto, czym więcej szczepionek podawanych jest w jednym zastrzyku, tym trudniej dowieść,
która z nich wywołała dany skutek uboczny. Aby uzasadnić występowanie efektów ubocznych w wiarygodnie
statystyczny sposób, muszą być one poważne i występować w wielu przypadkach. Jednakże takie badania
prowadzi się dopiero wtedy, gdy społeczeństwo zacznie się orientować, że efekty uboczne powodowane
przez szczepionki nie są bez znaczenia.
Niepokojące skutki uboczne
-Alarmująca liczba badań naukowych ujawniła niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem szczepionek.
To już nie tylko ostrzeżenia płynące z niewielkich stowarzyszeń czy grup o charakterze „sekciarskim”.
Obecnie wątpliwości i obawy wyrażają osoby związane z branżą medyczną na całym świecie.
-British Medical Journal – wydawane na całym świecie szanowane recenzowane czasopismo medyczne –
30 stycznia 2013 r. opublikowało wyniki badania wskazującego, iż szczepionka przeciw grypie H1N1
Pandermix (niestosowana w Polsce) spowodowała tysiące przypadków narkolepsji u dzieci. Narkolepsja to
ciężka i nieuleczalna choroba, a liczba przypadków zachorowań związanych z podaniem szczepionki nie
rekompensuje nawet liczby osób uratowanych dzięki tej właśnie szczepionce1. Istnieje również słabo
udokumentowane powiązanie pomiędzy szczepionką przeciw grypie a zespołem Guillaina-Barrégo
(autoimmunologiczne uszkodzenie nerwów objawiające się m.in. niedowładem, bólami korzeniowymi) 2.
Gardasil, szczepionka przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka ludzkiego) – od kilku lat stosowana w Polsce
pod nazwą Silgard – która ma zapobiegać rakowi szyjki macicy, również wiąże się z głośnym skandalem.
Według danych zebranych przez stowarzyszenie Sanevax szczepionka ta jest odpowiedzialna za 29 003
przypadki ciężkich efektów ubocznych oraz za co najmniej 130 zgonów3.
-Szczepionka przeciwko WZW typu B jest również krytykowana. Zarzuca się jej niszczenie komórek
wątroby, mimo że jej zadaniem jest ochrona przed chorobami wątroby4. Ponadto 21 listopada 2012 r.
francuska Rada Stanu uznała, że glin zawarty w szczepionkach przeciwko WZW typu B był przyczyną
ciężkiej wyniszczającej choroby zwanej zespołem makrofagowego zapalenia mięśniowo-powięziowego
(MMF), na którą od 1996 r. cierpiał jeden z pracowników paryskiego magistratu; w wyniku tej decyzji
pracownik otrzymał odszkodowanie5. W podobnej sytuacji mogą znajdować się tysiące ludzi, którym nie
przyszło do głowy złożenie oficjalnej skargi.
-Szczepionki mogą w niewielkich ilościach zawierać różne substancje toksyczne, takie jak formaldehyd
(rakotwórczy), rtęć (neurotoksyczna), glin (neurotoksyczny) czy fenoksyetanol. Na działanie tych substancji
szczególnie wrażliwe są małe dzieci, u których mogą wystąpić poważne zaburzenia funkcji układu nerwowego
i odpornościowego. Cząsteczki tych substancji stosowane są jako adiuwanty, które zwiększają skuteczność
szczepionek, czyli odpowiedź układu
odpornościowego. U niektórych osób istnieją także predyspozycje genetyczne, które powodują, że po
podaniu szczepionki ich układ odpornościowy rozregulowuje się, co prowadzi do powstawania chorób
autoimmunologicznych takich jak zespół makrofagowego zapalenia mięśniowo-powięziowego (MMF), zespół
Guillaina-Barrégo lub zespół antyfosfolipidowy; te skutki uboczne są niezwykle poważne i choć występują
rzadko, to jednak są dobrze udokumentowane.
Glin może także przyczyniać się do powstawania choroby Alzheimera oraz raka piersi, co wyjaśniałoby
epidemię zachorowań wśród pokolenia powojennego.
Wątpliwa przewaga korzyści nad ryzykiem
Wszystkie te działania niepożądane są przedstawiane przez władze oraz media jako mało znaczące w
porównaniu z „ogromnymi korzyściami”, które niosą ze sobą szczepienia.
-Według powszechnej opinii szczepionki są doskonałą ochroną przed wieloma chorobami zakaźnymi.
Panuje też przekonanie, że szczepionki pomogły zwalczyć liczne epidemie dziesiątkujące ludność we
wcześniejszych epokach: dur brzuszny, cholerę, krztusiec, szkarlatynę, gruźlicę, zapalenie opon mózgowych,
tężec, jak również choroby wieku dziecięcego, czyli odrę, świnkę, różyczkę itp.
-Jednakże prawda naukowa i historyczna zmusza mnie do stwierdzenia, że – z wyjątkiem polio (którego
historia zasługuje na osobny artykuł) – jest to zwykły mit.
-Wymienione powyżej choroby przestały być przyczyną zgonów na dużą skalę jeszcze przed wprowadzeniem
odpowiednich szczepionek.
-Przyczyniło się do tego zmniejszenie liczby osób żyjących w skrajnej nędzy, zmiana warunków życiowych,
poprawa higieny oraz jakości wody pitnej, a także zmniejszenie stopnia niedożywienia.
Błonica – charakterystyczny przykład
Nie jestem w stanie omówić wszystkich chorób, skupię się więc na tych, które są najbardziej
charakterystyczne. Opisane sytuacje są niezwykle podobne do przypadków związanych z innymi chorobami,
na które nasze rządy przeznaczają fundusze w celu wykonywania masowych szczepień. Więcej informacji
oraz szczegółowe dane liczbowe można znaleźć w raporcie dotyczącym szczepień w Europie
„Survey on Vaccinations in Europe”6.
-W Hiszpanii odnotowano 5000 zgonów spowodowanych błonicą w 1900 r., ale tylko 81 w roku 1964, w
którym wprowadzono rutynowe szczepienia przeciwko tej chorobie.
-We Francji obowiązkowe szczepienia na błonicę wprowadzono w 1938 roku. W kolejnym roku we Francji
odnotowano 15 000 przypadków zachorowania na błonicę – i trzy razy tyle podczas wojny!
-W Niemczech w czasie I wojny światowej odnotowywano 100 000 przypadków błonicy rocznie. Władze
nazistowskie wprowadziły obowiązkowe szczepienia przeciw błonicy w 1939 r. W roku 1940 odnotowano
100 000 przypadków, a w roku 1945 – 250 000.
-Po wojnie zaprzestano obowiązkowych szczepień, a mimo to liczba zachorowań na błonicę spadała
systematycznie, aż do 800 przypadków w 1972 r. (czyli o 99,2%).
-W Norwegii odnotowano 555 zgonów spowodowanych błonicą w 1908 r., ale tylko dwa w roku 1939.
Wtedy władzę w Norwegii przejął rząd nazistowski, który narzucił obowiązkowe szczepienia; w 1942 r.
odnotowano 22 787 przypadków zachorowań na błonicę oraz 700 zgonów.
Liczby te oznaczają, że błonica rozprzestrzenia się przede wszystkim w okresach pogorszenia warunków
życiowych (wojna), a kampanie związane z masowymi szczepieniami niestety przyczyniają się do zwiększenia
liczby zachorowań. Często zdarza się, że wraz z poprawą higieny i sytuacji materialnej liczba ta spada do
poziomu zerowego.
-Oznacza to także, że rządy poszczególnych krajów są w stanie wprowadzać systematyczne szczepienia
przeciwko chorobom, które w zasadzie już nie istnieją (jak to było w przypadku Hiszpanii w 1964 r. lub
Niemiec w 1939 r.).
Podobne zjawisko zaobserwowano w przypadku innych częstych chorób zakaźnych.
Dur brzuszny, który zdziesiątkował armię Napoleona oraz który spowodował od 5 do 7 tysięcy zgonów w
ciągu jednego roku podczas hiszpańskiej wojny domowej (od 1937 r.), przestał stwarzać zagrożenie pod
koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, bez potrzeby wprowadzania masowych szczepień.
-Szczepionkę przeciwko krztuścowi zaczęto podawać w USA dopiero w latach czterdziestych ubiegłego
wieku. W Anglii dopuszczono ją do użytku w 1953 roku. Jednakże liczba zgonów dzieci poniżej 15 roku
życia spowodowanych krztuścem zmalała do tego czasu z 1500 do 25 na milion (w porównaniu z
rokiem 1850). Oznacza to, że liczba zgonów spadła o 98,5% bez konieczności szczepienia.
-Kiedy w 1965 r. wprowadzano w Hiszpanii szczepienia skojarzoną szczepionką DiPerTe (błonica, krztusiec,
tężec), liczba zgonów spowodowanych błonicą wynosiła nie więcej niż 33 rocznie. Od lat sześćdziesiątych
XX w. nie odnotowuje się praktycznie żadnych zgonów spowodowanych szkarlatyną, mimo braku szczepionki
przeciwko tej chorobie.
-We Francji rozpoczęto prowadzenie kampanii związanej ze szczepionką MMR (odra, świnka, różyczka) w
1983 r., mimo że liczba zgonów spowodowanych przez różyczkę spadła do 20 osób rocznie (w porównaniu z
3756 osobami w roku 1906), co oznacza spadek rzędu 99,5% bez szczepienia! W Hiszpanii w 1901 r. na
różyczkę zmarły 18 473 osoby, a w 1981 r. – 19. --Dlatego też ogólnokrajowa akcja szczepień rozpoczęła
się w… 1982 roku.
Gruźlica i BCG
-Jednak najbardziej charakterystycznym przykładem jest gruźlica. Teoretycznie gruźlicy zapobiegać ma
szczepionka BCG, jednakże w rzeczywistości najszybszy spadek zachorowalności odnotowano w krajach
takich jak Belgia czy Holandia, które nie wprowadziły szczepień, a nie na przykład we Francji, w której
szczepi się wszystkie dzieci w wieku szkolnym.
-Obecnie, mimo że szczepienia przeciwko gruźlicy nie są już obowiązkowe w Niemczech, Anglii, Belgii,
Luksemburgu, Holandii czy Hiszpanii, a we Włoszech obowiązkowe są jedynie dla osób dorosłych z
niektórych grup ryzyka (służba zdrowia, wojsko itp.), to w Polsce nadal co roku szczepi się… noworodki,
w tym również dzieci urodzone przedwcześnie! (Podanie pierwszych szczepień zaleca się u stabilnych dzieci
urodzonych poniżej 32 tygodnia ciąży im przed wypisaniem ich z oddziału noworodkowego – i chodzi tu nie
tylko o szczepienie BCG, ale i: WZW b, DTP, IPV, HIB, PCV)7.
-Wyniki badań prowadzonych przez francuski INSERM (Narodowy Instytut Zdrowia i Badań Medycznych)
są jednoznaczne: do momentu wprowadzenia szczepień BCG 5 stycznia 1950 r. zachorowalność na gruźlicę
zdążyła spaść o 80% pomimo trudnych powojennych warunków. Oznacza to, że fala szczepień nie miała
żadnego wpływu na krzywą zachorowalności. Zachorowalność spadała w tym samym tempie dzięki poprawie
higieny oraz zwiększonemu dostępowi do bieżącej wody. Nic w tym dziwnego, ponieważ szczepionka BCG
nie chroni skutecznie przed zachorowaniem ani przed przekazywaniem choroby. Te osoby, które umierają
obecnie we Francji z powodu gruźlicy, to wcale nie ludzie, którzy nie zostali zaszczepieni, tylko najczęściej
osoby wykluczone społecznie i skrajnie niedożywione.
-Problem polega na tym, że szczepionka BCG niesie ze sobą wiele skutków ubocznych, w związku z czym w
latach 70. i 80. XX w. w wielu krajach zniesiono obowiązkowe szczepienia. Szczepionka ta jest żywą
szczepionką (atenuowaną, czyli zawierającą mikroorganizmy o obniżonej chorobotwórczości), co oznacza,
że wiąże się z nią ryzyko zgonu, szczególnie w przypadku dzieci lub osób o obniżonej odporności. W badaniu
przeprowadzonym w Barcelonie wykazano znaczny spadek zachorowalności na zapalenie opon mózgowych
u małych dzieci po zaprzestaniu obowiązkowych szczepień BCG.
-Tak więc to nie szczepionki pozwoliły nam uniknąć epidemii chorób zakaźnych, tylko poprawa warunków
ekonomicznych, a co za tym idzie – poprawa higieny, warunków mieszkaniowych oraz diety. Gdyby warunki
te uległy znacznemu pogorszeniu, z pewnością zaobserwowalibyśmy spory wzrost zachorowalności na te
choroby, dokładnie jak stało się to w czasie II wojny światowej – i to mimo stosowania szczepionek.
Starannie ukrywana prawda
-Masowe szczepienia na całym świecie wiążą się niestety z powstaniem ogromnej gałęzi przemysłu. Przemysł
ten jest niezwykle lukratywny, ponieważ w całości finansowany jest przez rząd, a firmy chronione są zarówno
prawem patentowym (regulowanym przez rząd) oraz przepisami skonstruowanymi w taki sposób, że
zrozumieć je mogą tylko wybitni prawnicy. Co roku podaje się ludziom miliardy szczepionek, a koncerny
farmaceutyczne zarabiają na tym dziesiątki miliardów euro.
-Zagrożenie świńską grypą na przełomie 2009/20010 roku pociągnęło za sobą ogromne wydatki z budżetu
Francji. Za samą szczepionkę przeciwko grypie A (94 mln dawek, czyli po dwie dawki na obywatela) rząd
francuski zapłacił 1,5 miliarda euro.
Do kosztów zakupu szczepionek trzeba było także doliczyć:
koszt szczepień – 35,8 miliona euro,
zakup respiratorów – 5,8 miliona euro,
zakup leków przeciwwirusowych – 20 milionów euro,
zakup masek ochronnych – 150,6 miliona euro,
koszty transportu – 41,6 miliona euro.
koszt wynagrodzeń dla personelu medycznego – 290 milionów euro,
koszt kampanii informacyjnej – 59,6 miliona euro,
wydatki lokalne – 100 milionów euro,
a także od 375 do 752 milionów euro na wydatki powiązane z konsultacjami lekarskimi i wydawaniem recept.
Wykorzystano zaledwie 4,5 miliona szczepionek (to dobry wybór ze strony społeczeństwa), czyli z 94
milionów dawek aż 89,5 miliona wyrzucono do kosza, ponieważ skończyła się ich data ważności.
-Informacje o takim marnotrawieniu środków publicznych na ogromną skalę rozgłosili profesor Bernard
Debré oraz lekarz i poseł Jean-Marie Le Guen. Jednakże media potraktowały tę sprawę jako pojedynczy
przypadek, nie łącząc jej z nadmiernymi wydatkami na szczepienia we Francji i na całym świecie.
-Brak monitorowania przypadków wystąpienia efektów ubocznych szczepionek
-Nikt z nas nie myśli o tym, że szczepienie dzieci wiąże się z narażeniem ich na rzeczywiste ryzyko. Kiedy
dziecko zachoruje po szczepieniu, rodzice z pewnością usłyszą, że to przypadek; podobnie stanie się w
przypadku zgonu.
-Co roku w podobnej sytuacji są tysiące rodziców. W kilka godzin po podaniu szczepionki u dziecka
zaczynają pojawiać się objawy poważnych działań niepożądanych, poczynając od bólu głowy i wymiotów,
poprzez egzemę, nadmierną aktywność, zaburzenia snu, aż do nieuleczalnych chorób autoimmunologicznych.
Niekiedy dochodzi nawet do śmierci dziecka.
-W większości przypadków personel służby zdrowia nie łączy tych objawów z podaniem szczepionki i w
związku z tym nie zgłasza ich do odpowiednich władz.
-Tak było w przypadku Christiny Richelle, która zmarła w wyniku komplikacji po podaniu szczepionki
Gardasil przeciwko HPV (wirusowi brodawczaka ludzkiego) oraz wielu innych osób, których historie można
przeczytać na stronach internetowych poświęconych szczepieniom.
-Oto jedna z historii zebranych przez EFVV (European Forum for Vaccine Vigilance):
Muszę zachować anonimowość, jednakże chciałabym dorzucić swój głos do tego projektu, ponieważ
niezwykle się cieszę, że w końcu ktoś odważył się na zorganizowanie takiej akcji. Dwa miesiące temu
moja córka zmarła po 24 godzinach od podania pierwszej dawki szczepionki DPT (błonica, krztusiec,
tężec). To straszne przeżycie i nikt nie ma nawet pojęcia, jak mi źle. Była takim cudownym dzieckiem.
Po zastrzyku płakała całymi godzinami, w bardzo dziwny sposób. Później była bardzo zmęczona i
głęboko zasnęła… i już się nie obudziła. Zaczęłam się martwić, ponieważ spała już dłuższy czas; kiedy
poszłam sprawdzić, co się dzieje, zauważyłam, że w międzyczasie zwymiotowała i przestała oddychać.
Sekcja zwłok nie pomogła w ustaleniu przyczyny zgonu. Jednak ja wiem, że zabiła ją szczepionka.
Przedtem nigdy nie chorowała. Jednakże lekarze reagowali na takie sugestie z wrogością. Boję się, że
odbiorą mi drugie dziecko i oskarżą o zamordowanie mojej córeczki. Nie zasłużyłam na takie
traktowanie. Jestem zbyt przerażona, aby móc w spokoju oddać się żałobie. Ona była taka śliczna…
-Takie sytuacje zdarzają się bardzo często: oficjalnie nie istnieje żadne powiązanie pomiędzy szczepionkami a
powodowanymi przez nie efektami ubocznymi. Większość lekarzy zaprzecza faktom. Jednakże mogliby po
prostu dać każdemu szczepionemu pacjentowi formularz, który należy potem odesłać do URPL (Urzędu
Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych), zawierający pytania
dotyczące efektów ubocznych czy innych działań niepożądanych zaobserwowanych przez pacjenta podczas,
dajmy na to, ośmiu godzin po szczepieniu.
-Dzięki temu moglibyśmy zacząć prowadzić globalne statystyki dotyczące działań niepożądanych związanych
ze szczepionkami. W przypadkach takich jak opisany powyżej, rzeczywiście najłatwiej ogłosić zgon „z
nieznanych przyczyn” lub nawet „z powodu SIDS (zespołu nagłego zgonu niemowląt)”. Podanie szczepionki
niemowlęciu równoznaczne jest w prowadzeniem do organizmu nie tylko potencjalnie niebezpiecznych
wirusów (nawet tych o obniżonej chorobotwórczości), ale także adiuwantów (substancji powodujących
wzmocnienie reakcji na szczepionkę), z którymi nie radzi sobie niedojrzały jeszcze układ odpornościowy.
-Jednakże z powodów niezwiązanych z naszym zdrowiem czy dobrem publicznym inspektorat sanitarny nie
podejmuje takich kroków – chroni bowiem konta bankowe polityków i przedsiębiorców.
-Co więc należy robić?
-Czy oznacza to, że powinniśmy przestać szczepić dzieci?
-Nie.